środa, 19 marca 2008

Sihanoukville - kambodzanski plazowy raj:)

17.03-18.03.2008
Poniewaz musialysmy zalatwic wize, wrocilysmy do Phnom Penh. Taka ciekawostka z naszego powrotu ...po drodze mielismy male opoznienie, bo nasz autobus stal niemal godzine w polu z powodu zawalenia sie mostu.. tak tak.. most, ktorym mielysmy przekroczyc rzeke zawalil sie:):) No coz.. tu wszystko jest mozliwe:) Oczywiscie nie bylo zadnego objazdu.. wszyscy stali w korku i czekali az koparki zasypia troche rzeki, a inne maszyny uloza metalowe poklady.. i po godzienie droga byla przejezdna:):):) My wykorzystalysmy ten czas na robienie zdjec samochodow przeworzacych ludzi. Musielibyscie zobaczyc ile ludzi wejdzie na jednego pick up. Mysle, ze w Polsce byloby to niemozliwe:):) Oni naprawde moga zostac mistrzami logistyki. Pytanie tylko jak ci ludzie sie tam czuja, siedzac jeden na drugim. Czy sardynki w puszce czuja sie lepiej?? chyba tak!! One przynajmniej maja chlodniej:):)
Ale wracajac do wizy. Zalatwienie wizy nie jest trudnym zadaniem. Wystarczylo udac sie do ambasady Laosu, wypelnic dwa formularze, zaplacic 25$ i nastepnego dnia mozna odbierac wize i udawac sie do Laosu. Spodziwalysmy sie, ze wiza bedzie dostepna za 3 dni (bo taki jest standardowy czas na jej wyrobienie), wiec wymyslilysmy ze pojedziemy poleniuchowac na kambodzanskie wybrzeze. Zaskoczylo nas, ze bedzie dostepna nastepnego dnia, ale juz postanowilysmy nie zmieniac planow. Wykupilysmy bilet na poludnie, bo rano musialysmy odwiedzic ambasade, a potem nadac paczke do Polski z malymi pamiatkami. Poczta w Kambodzy na pewno nie dziala tak jak DHL czy tez nawet kochana Poczta Polska:) Ubawil nas fakt, ze paczka nadana droga morska idzie do Europy, w tym Polski 5 miesiecy:):) Pyatnie tylko w jakim stanie dojdzie i czy wogole dojdzie:):):)Musielibyscie tez zobaczyc w jaki sposob panie pakuja przesylki:) Ubaw po pachy:):) Przezycie godne polecenia:) Zawodowymi pakowaczami to one nie zostana:) Nie bylo wyboru, wybralysmy transport lotniczy, choc nieco bardziej kosztowny (18$/kg), ale dzieki temu paczka dojdzie za jakis miesiac:)
Ale wracajac do naszych pieknych plaz:) Do Sihanoukville dostalsymy sie autobusem lini Phnom Penh Sorya Transport (4,5$). Droga bardzo przyjemna, trzeba przyznac, ze jej stan nas zaskoczyl. To chyba najlepsza droga w Kambodzy, bardzo rowna z poboczem. Wow... robi wrazenie:)
Do Sihanoukwille dojechalsymy wieczorem, ale nie bylo problemu ze znalezieniem noclegu. Gdzies w bocznej uliczce znalazlysmy typowy khmerski guesthouse z pokojem za 4 $.
Wieczorkeim poszlysmy na lokalne jedzenie. Ubawil nas fakt, ze dosiadl sie do nas bardzo przyjazny Khmer, ktory caly czas mowil, ze jest szczesciarzem, ze moze z nami rozmawiac i ze na pewno przyniesiemy mu szczescie:) To bylo naprawde sympatyczne, bo bylo tyle szczerosci w jego reakcji:):)
Nastepnego dnia leniuchowalysmy....to sie nazywa prawdziwe plazowanie:):) Udalysmy sie piechotka, na oddalona pol godziny od guesthousu plaze Occheuteal Beach. W jednej czesci jest ona bardzo turystyczna, ale jak sie przejdzie dalej.. pustki, zadnych turystow, zadnych ludzi. Plaza waska, piaszczysta.. a woda... cudowna. Cieplutka, nagrzana sloneczkiem. Cudownie bylo sie w niej moczyc i kapac:):) Widoki wokolo dodawaly smaku celemu dzionkowi. Woda na horyzoncie, gdzies w oddali male wysepki. Pieknie:) Tak leniuchowalsymy caly dzionek. Wieczorkeim pospacerowalsymy na sasiednia plaze -Otres Beach i podziwialysmy zachod slonca na kambodzanskim wybrzezu:):)
Kolacje zjadlymy w przyulicznym barze:) Jakis smieszny makaron z mieskiem i kielkami bambusa (bardzo nam smakowal albo bylysmy tak glode:):), ostatnio wszystko jedzenie nam sie bardzo szybko nudzi:):). A na deser miejscowy przysmak - jakies kawalki ciasta, kulki zalane sose mlekowym. Co ciekawe te kulki to np - zmielone fasola badz groch, ryz bialy na slodko, ryz czarny rowniez na slodko z przyprawamy, do tego kulka o smaku jajka i inne blizej niezidentyfikowane rarytasy. Wyjadajc pewne czesci mozna powiedziec, ze jest to nawet smaczne:) - 2000KHR). Polecamy:)
Nastepnego dnia niestety musialysmy opuscic Sihanoukville i uddac sie do Phnom Penh, gdzie w ambasadzie czekala na nas gotowa wiza do Laosu (przejazd do Phnom Penh - 4.5$).
Kolejne wiesci z polnocnej Kambodzy -Ratanakiri!!

Brak komentarzy: