środa, 4 czerwca 2008

Hangshou, Wuzhen, Suzhou, Tongli - kraina ogrodow i kanalow!

Suzhou




















Wuzhen













Hangshou












1.05 - 4.05.2008
Do Hangzhou przybylam poznym wieczorem. Niby planowo autobus powinnien zajechac do miasta po trzech godzinach, ale jakims sposobem droga przedluzyla sie do 4.5h. Nie ma jak chinska punktualnosc:) Wysiadlam na West Bus Station niewiedzac jak dostac sie do centrum, byo juz ciemno, autobusow juz nie bylo, nikt nie mowil po angielsku, aby podpowiedziec jak sie stad wydostac...wiec nie pozostalo nic innego jak wziac taksowke. Mialam jednak troszke szczescia, gdyz spotkalam innego turyste z Wegier i razem zabralismy sie w okolice jeziora. Niestety w pierwszym hostelu nie bylo wolnych miejsc, ale nieopodal znalazl sie kolejny - 4 Eyes International Hostel, w ktorym za skromna oplate 20Y dostalam lozko w dormie z lazienka. WOW... Jedynym mankamentem byl fakt, ze pokoj dzielilam z piecioma Chinczykami. Dla mnie nie byl to problem, ale musielibyscie widziec ich zdziwienie, gdy zjawialam sie w pokoju. Nie sa chyba przyzwyczejani do dzielenia pokoju z obcokrajowcem i to jeszcze jedna dziewczyna. No coz.. nie mieli wyboru:):):) Tego wieczorku zjadlam jeszcze zupke w przydrozym barze (3Y) i oddalam sie odpoczynkowi:)
Kolejnego dnia przyszedl czas na zwiedzanie slawetnego miasta Hangzhou z przepieknym jeziorem West Lake (Xi Lu). Jezioro jest stosunkowo duze, jednak wokolo poprowadzone sa liczne sciezki, ktorymi spaceruja tysiace ludzi. Trafilam na niedziele, wiec mozecie sobie wyobrazic jakie tlumy sie tam zgromadzily. Niemniej miejsce nie tracilo uroku:) Obeszlam wiec jezioro wokolo (co zajelo ok 5h), a potem zawitalam do Yellow Dragon Cave Park. Park polozony jest na wzgorzu co sprawia, ze bedac na szczycie mozna podziwiac widok na cale miasto Hangzhou z wielkimi wiezowcami, jezioro i okoliczne wzgorza. Widok jest oszalamiajacy. Potem pospacerowalam jeszcze dwoma deptakami poprowadzonymi przez srodek jeziora - Sudi Causeway i Baidi Causeway. Tu tez poznalam trzech przemilych Chinczykow, z ktorymi spedzilam kolejne trzy godziny podziwiajac gre swiatel i wody na jeziorze (co pol godziny jest pokaz wodny dla turystow:). Hangzhou pomimo swoich rozmairow jest pieknym miastem, bardzo czystym, pieknie zagospodarowanym i mimo olbrzymiej ilosci mieszkancow i samochodow, mozna znalezc tu wiele miejsc i parkow na odpoczynek. To chyba pierwsze takie miasto na mojej liscie... Inne wielkie miasta przytlaczaly swym rozmiarem.
Nastepnego dnia opuscilam przemily hostel i z samego rana udalam sie do Wuzhen - wodnego miasta polozonego godzine drogi od Hangzhou. Najpierw wzielam autobus nr Y7 spod mojego hostelu, gdyz musialam dostac sie na East Bus Station co oznaczalo przedarcie sie przez cale miasto. Zajelo to ponad godzine, ale udalo sie. Potem zakup biletu (28Y) i kolejny autobus tym razem do Wuzhen. Jak sie okazalo Wuzhen to mala miescina, na ktorej dworzec przypomina slamsy. Nie ucieszylo mnie to jednak, bo moj plan zakladal dostanie sie tego samego dnia do Suzhou, a jak sie okazalo ...stad autobusy do tej miejscowosci nie odjezdzaja:( wiec musialam niezle pokombinowac, ale o tym potem.
Samo Wuzhen znane jest jako wodne miasto z licznymi starymi, waskimi uliczkami poprzecinanymi kanalami. Wstap niebagatelny, bo 100Y, no coz.. za doznania emocjonalne w Chinach placi sie sporo:) Zostawialm bagaze tuz przy kasie i udalam sie na zwiedzanie starowki. Tu zaraz przy wejsciu poznalam Patric'a - Chinczyka mieszkajacego w Kanadzie i kolejne 4 godziny spedzilam wlasnie z nim. Ogladalismy liczne muzea - jedwabiu, produkcji wina, materialow, rzezb i oczywiscie platanine waskich uliczek i kanalow. To miejsce ma swoj mistyczny klimat, niestety zaburzany licznymi wycieczkami chinskich grup:( Okolo 16tej przyszedl jednak czas na rozstanie, ja udalam sie do dworzec "slamsow", a Patric wrocil do Shanghaju. Jak wydostalam sie z miasta? Otoz najpierw wzielam autobus do polozonego o pol godziny drogi miasteczka Tong Xiang (4Y), skad zlapalam kolejny autobus do Suzhou (27Y). Udalo sie. Do miasta ogrodow dojechalismy okolo 18tej na North Bus Station. Tu malo nie oszalalam, bo ilosc nagabywaczy i oferujacych taxi badz podwiezienie przerosla moja cierpliwosc i myslalam, ze ich pozabijam. A ja postanowilam sie przespacerowac. Ale nie.. oni nie rozumieja slowa NIE.... mowisz nie, a on bedzie za toba szedl, powiesz trzy razy, a on nadal bedzie szedl.. a jak odejdzie, zaraz znajdzie sie kolejny z zapytaniem czy mnie gdzes nie podwiezc.. WOW.. ale to jest irytujace!!
Nocleg znalazlam w schowanym w malej uliczce hostelu Suzhou Joya Youth Hostel (30Y/lozko). Hostel jest maly, ale ma niesamowity klimat. I co najwazniejsze nie jest bardzo znany ani rekomendowany przez LP, wiec nie ma tu wielu turystow. Wieczorkiem wybralam sie z Old Town (gdzie miesci sie hostel) na przechadzke po centrum. To niesamowite jakim polaczeniem jest Suzhou. Z jednej strony male domki, waskie uliczki, a zaraz potem wiezowce, wielkie ulice, oswietlone deptaki, z licznymi sklepami i tlumami mlodziezy. Niesamowiete polaczenie i pomyslec, ze z jednego miejsca do drugiego przechodzi sie w ciagu 10 minut:) Same Suzhou slynne jest z licznych ogrodow, ktore zostaly wpisane na liste swiatowego dziedzictwa kulturowego. Ich zwiedzanie zaplanowalam na kolejny dzionek:)
Zaczelam od najwiekszego ogrodu - Humble Administrator's Garden (wstep 70Y). Ogrod faktycznie piekny z licznymi jeziorkami, pagodami, mostkami, skalami i niesamowita roslinnoscia. Trzeba przyznac, ze robi wrazenie. Potem przyszedl czas na pagode - North Temple Pagoda (wstep 25Y). Warto tu zawitac, bo mozna podziwiac widok z gory na cale Suzhou, zarowno na starowke, jak i nowoczstana czesc miasta z wiezowcami. Dalej podreptalam do ogrodu - Garden to Linger In (wstep 40Y) i ten chyba najbardziej mi sie podobal. Z licznymi skalami, jeziorami.. jakis taki inny, bardziej mistyczny klimat. Ostatnim na mojej liscie byl Garden of the Master of the Nets (30Y), maly, ale rownie urokliwy. Oczywiscie Suzhou ma znacznie wiecej ogrodow, ale nie sposob jest je zwiedzic w jeden dzionek. Wieczorkiem wraz z grupa zwariowanych turystow z hotelu wybralismy sie na miasto do baru. Nie naleze raczej do osob, ktore uwielbiaja taki sposob spedzania czasu, ale trzeba przyznac, ze bawialam sie wyborowo.. moze dlatego, ze lala sie masa wodki.. a Drahanka lubi takie rzeczy. Moze nie spozywa alkoholu zbyt czesto, ale jak zasiadzie to potrafi pokazac jak silna glowke ma:) Potem co ciekawe poszlismy do salonu chinskich gier. Ubaw nieziemski... Rzucanie pilek, wyscigi samochodowe, tance na podium zgodnie ze wskazaniami na ekranie, zabawa w perkusiste, gry w karty.. i tysiace innych. Wydaje sie, ze to zabawy dla dzieci, ale trzeba przyznac, ze czlowiek sie wkreca i nie moze przestac. A ile smiechu jest przy tym... stare konie stojace na podium i tuptajace jak im wskaze komuter.hihihi.. Do tego ta smieszna chinska muzyka, boki zrywac:) Polecam kazdemu, od najmlodszego do najstarszego.. kazdy znajdzie tu cosik dla siebie:) Potem wizyta w kolejnym barze i tym sposobem do hotelu zawitalismy okolo 3ciej w nocy:)
Nastepnego dnia wybralam sie do miejscowosci Tongli - kolejnego wodnego miasta. Okolo 10tej zlapalam autobus z Suzhou do Tongli (8Y), gdzie dotarlam po 50 minutach jazdy. Wstep do miasta to 80Y, przy czym za odwiedziny w Muzeum Seksu nalezy zaplacic osobno (Sex Culture Museum - wstep 20Y). Tak, tak... to miejsce slynie nie tylko z pieknej starowki, licznych kanalow i mostow, ale rowniez pierwszego w Chinach muzeum seksu. Trzeba przyznac, ze jest to ogromny postep na drodze otwierania sie Chin na tematy tabu.... Samo muzeum miesci okolo 1600 figur, statuetek, rzezb i innych eksponatow zwiazanych z seksem. Trzeba przyznac ze nadal czuje sie tu mala cenzure, jednak i tak wiele ciekawych rzeczy mozna sie dowiedziec i zobaczyc (np. figurki przedstawiajace postacie podczas uniesienia z okresu 3000 lat przed nasz era - a wiec jakies 5000 lat temu). To sie nazywa eksponat:):)
Oprocz poznawania tajnikow chinskiego seksu miasto sprzyja licznym spacerom wzdluz kanalow, przez bardzo waskie i dlugie uliczki. W ramach biletu rowniez mozna odwiedzic wiele muzeow, pagode (The Pearl Tower), holli (Yiayin Hall, Gengle Hall, Chongben Hall), ogrody (Tuisi Garden). Slawnym miejscem jest plac, w ktorym rzeka rozchodzi sie na trzy strony, a na kazdym odgalezieniu znajduje sie most. Sa to tzw trzy slawetne mosty Tongli - Jili, Changqing i Taiping Bridge. Miejsce z niesamowitym klimatem!!!
Okolo 18tej zlapalam autobus do Suzhou (8Y), gdzie na dworcu kolejowym nabylam bilet do Shanghaju na kolejny dzien (15Y).
Nastepne opowiesci z miasta wiezowcow i ukrytego slonca.