niedziela, 29 czerwca 2008

Klasztor Shaolin, gdzie zostalismy mistrzami kungfu... i slawetne groty Longmen z tysiacem posagow Buddy:)


Wizyta w Shaolin Temple!

Nowy mistrz kungfu - Xueshunup w roli Kungfu Panda:)

Brama prowadząca do krolestwa Shaolin:)

Shaolin to miejsce, gdzie tysiace mlodych Chinczykow cwiczy
kungfu...tak wygladaja ich codzienne zgrupowania:)

Przygotowany specjalnie dla turystow pokaz walki kungfu!









Załozciel klasztoru Shaolin i jego nowy uczen:)
A to juz nasza wersja kungfu:)


A to juz slawetna Shaolin Temple, w ktorej sklad wchodza: Pilu Pavilion, Guanyin Hall, czy tezArhat Hall:)



Obok walki oddalismy sie również medytacji..rozwoj duchowy w koncu musi towarzyszyc rozwojowi fizycznemu:)



Shun z nowym przyjacielem:)


Głowny olatrz w swiatyni



I jak go nie polubic:)











Oni ćwiczą, a ja pozostaje przy usmiechu:)

Kolejna lekcja siłowania:)




A to my - Shun i Drahnka u wejscia do Shaolin temple:)
W jednej z okolicznych swiatyn zgromadzono ogromna ilosca posagow mistrzow kungfu..dla nas bylo to miejsce improwizacji historii ich zycia:)
Ubaw na calego:)



Znany w calych Chinach - Pagoda's Forest







246 pagód i Drahanka w środku:)












Reklama chinskiej wody w sykonaniu Shun'a:)
Tym razem popoludniowe zgrupowanie w Shaolin:)





A to juz droga z Luoyang do Longmen Caves..przez pola ogorkowe:)

Pyszne sniadanko i pyszne chinskie bułki z nadzieniem:)

Okolica jaskin Longmen..wzgorza, rzeka..jednym slowem sielanka:)
A to juz Jaskinie Longmen - na dlogosci 1 km znajduje sie ponad 100 00 posagów Buddy, pochodzących z 6-7 wieku.










Ten Thousand Buddha Cave! Ponad 10 tysiecy posagow z panowania dynastii Tang (680 r n.e)


Drahanka w mętliku jaskiń:)
Lotus fower Cave! Jaskinia z 527 roku z wysokim posagiem buddy, nad ktorym na suficie rozposciera sie kwiat lotosu!

Shun jako zawodowy fotograf?!?... Nieee:)

A moze jako przewodnik?!?!... tez nie:):)






Acestor Workiship Temple z czasów panowania dynastii tang z najwiekszym 17-metrowym posągiem Buddy...
...no i dwa łobuzy u jego podnoża:)

Drahnka w swiatyni:0
Chyba niewiele mi brakuje, aby zostac jednym z nich:)















Widok na okolice z Longmen Caves:0


Czyzby nowe wcielenie Buddy?






A to juz Drahanka i jaskinie Longmen w calej okazalosci:)
















Drahanka i przyjaciele w Guanlin Temple:)

Zadanie - znajdz 10 szczegółow te zwierzaki:):)


Pierwsza reakcja pozytywna...
...potem jednak opanowalo nas przerazenie:)
Te zwierzeta, bedace mieszanka smoka i psa, sa nierozlacznym elementem swiatyni Guanlin, wybudowanej na cześć generala Guan Li z czasów Trzech Królestw w Chinach










A to juz centralna czesc swiatyni Guanlin!










Na dworcu kolejowym Luoyang, oczekujac na nocny pociag do Pingyao!




22 - 23.06.2008
Do Luoyang przybylismy nad ranem. Byla godzina piata wiec na drogach nie bylo ruchu, miasto nadal spowite bylo snem. Znalezienie noclegu nie zajelo nam wiele czasu, gdyz Xiamen International Youth Hostel znajduje sie 5 minut drogi od dworca kolejowego (35Y/lozko). Tutaj szybka kapiel, przepowakowanie bagazy i juz niebawem znalezlismy sie w pobliskiej knajpce na sniadaniu, gdzie specjalem byla zupa z makaronem wraz ze swoistymi paskami chleba (tzw.lao dan beef soup). Danie kosmiczne, ale podobno charakterystyczne dla tego rejonu:) - koszt 8Y. Potem z dworca zlapalismy autobus do swiatyni Shaolin, slawetnego miejsca treningow kungfu. Przejazd zajal nam ponad dwie godziny i nie pytajcie jakimi drogami jechalismy(koszt 17,5Y). Podobno na glowej drodze zawalil sie most, wiec na szybcika przygotowali droge przez pola, gdzie zdarzalo sie, ze autobus ledwo miescil sie pomiedzy jednym polem ze zbozem, a drugim z kukurydza:) To tez byla przygoda:) Jednak udalo sie. Dotarlismy do Shaolin okolo 10tej. Wstep jak zwykle powalajacy - 100Y. Spodziewalam sie, ze klasztor mnie rozczaruje (takie sa opinie na jego temat w internecie) ,jednak ku mojemu zaskoczeniu spedzilismy tam piekny dzien(moze to nie urok miejsca, a swietna zabawa z Shun'em i jego mile towarzystwo, niemniej wartoodwiedzic to miejsce) . Poczatkowo udalismy sie na pokaz kungfu, jaki odbywa sie w jednym z budynkow, gdzie slawetni mistrzowie kungfu zdradzaja tajniki sztuki walki swoim uczniom.Trzeba przyznac, ze sztuka walki jaka zaprezentowali nie da sie z niczym porownac. Ich ruchy, skoki i chocby widok pieknie wyrzezbionych cial adeptow kungfu sprawia, ze czlowiek przenosi sie do innej epoki:) Po tak pieknym pokazie zachcialo nam sie poprobowac wyskokow, czy charaktrystycznych chwytow.. jednak zapal to nie wszystko.. skonczylo sie jedynie na smiesznej sesji fotograficznej:) Potem zwiedzilimy juz sama swiatynie - Shaolin Temple. Jak kazda swiatynia w Chinach sklada sie na nia kompleks budynkow obejmujacych - Pilu Pavilion (z licznymi dolkami w podlodze, powstalymi w skutek dlugotrwalych treningow mistrzow kungfu), Guanyin Hall (z licznymi freskami, przedstawiajacymi walczacych mnichow), czy Arhat Hall. Po swiatyni przyszedl czas na kolejna atrakcje, jaka jest znany w calych Chinach Pagoda's Forest. Niesamowite miejsce skupiajace 246 pagod...co sie czuje, przemykajac miedzy wysokimi pagodami wzbijajacymi sie do nieba?? Ekscytacja, podniecenie, oczarowanie....to cos nowego na chinskich sciezkach:):) Drugiego takiego miejsca nie ma w Chinach:):) W okolicach klasztoru mozna rowniez wybrac sie w gorki.Przepiekne widoki rozposcieraja sie z Wuru Peak, czy tez Shaoasi Shan, jednak aby sie tam dostac trzeba skorzystac z dostepnych kolejek badz poswiecic pol dnia na wdrapanie sie na szczyty:) Nam jednak nie starczylo na to czasu, wiec pozostalismy w okolicach swiatyni, gdzie podziwialismy wodok cwiczacych uczniow kungfu. Niesamowite, bo byly ich tysiace, wszyscy ubrani w czerwone dresy, wysportowani, zdyscyplinowani i poswieceni sztuce walki:).
Do Luoyang wrocilismy zlapanym na drodze autobusem (tym razem koszt to 15Y). Wieczorkiem wybralismy sie na stare miasto w Luoyang. Co ciekawe nie jest ono rekomendowane przez LP,ani inny przewodnik,a chyba powinno, bo zaskakuje swoim pieknem i klimatem. Obronne mury, waskie uliczkie z malutkimi kramikami z jedzeniem. Pieknie:):)
Nastepnego dnia wybralismy sie w najslawniejsze miejsce w okolicach Luoyang - Longmen Caves (wstep 80Y). Wczesniej jednak typowo chinskie sniadanko. Dzieki Shun'owi poznaje zwyczaje Chinczykow, jak i lokalne przysmaki. Co sie jada na sniadanie w Chinach? Otoz zazwyczaj biale bulki z nadzieniem miesnym podawane w bambusowych "koszykach" (sa pyszne!!), do tego jajka na twardo gotowane w herbacie (to przysmak w calych Chinach), jak i swoista zupka, ktora sie popija zjedzone przysmaki (jak ona smakuje ciezko powiedziec, bo za kazdym razem jest leciutko inna; wielokrotnie nie smakuje wogole, tzn jest to woda, w ktorej gotuje sie bulki badz makaron, przyprawiona leciutko, badz tez wcale:) Ciekawe, bo u nas wszystkie wywary w jakich gotuje sie cokolwiek laduja w zlewie.. tu nic sie nie marnuje:) Mysle, ze po powrocie koszty mojego wyzywienia znacznie zmaleja, bo bede pochlaniac wszystko co sie da:):)
Po pysznym sniadanku na ulicy zlapalismy autobus 81 ktory dowiozl nas pod same groty Longmen (1,5Y). Wstep do kompleksu to koszt 80Y. Groty uznane zostaly przez Unesco za dziedzictwo kulturowe i nic dziwnego, bo powalaja swoim ogromem i wielkoscia pracy wlozona w ich wykonanie. Na dlugosci okolo jednego kilometra znajduje sie 100 000 posagow Buddy, pochodzacych z 6-7 wieku. Wiele z posagow jest zniszczonych, szczegolnie twarze Buddy, ktore ucierpialy w czasach rewolucji kulturalnej. Niemniej powalaja swoim pieknem. Najpiekniejsze jaskinie to: Three Binyng Cave (z posagami pochodzacymi z dynastii Wei, Siu i Tang), Ten Thousand Buddha Cave (posagi wyrzezbione za panowania dynastii Tang - 680 rok n.e., jest ich ponad 10 tysiecy.. wszystkie sciany jaskini kryja w sobie male posagi Buddy, gdzie w centralnym miejscu znajduje sie wielki posag Bussy Amitabha), Lotus FlowerCave (z 527 roku, z wielkim stojacym Budda, niestety bez twarzy, nad ktorym na suficie rozposciera sie przepiekny kwiat lotosu), Acestor Workship Temple (z czasow panowania dynastii Tang z najwiekszym 17-metrowym posagiem Buddy wraz z licznymi posagami po obu stronach swiatyni. To miejsce robi najwieksze wrazenie:) Oczywiscie tutaj nie obeszlo sie bez zwariowanej sesji fotograficznej z moim i Shun'a udzialem. Przeciez obok powaznego zwiedzania potrzebna jest rowniez rozrywka:) Oby tylko Budda nas nie ukaral za wszystkie zwariowane pomysly z jego udzialem:):) Przepraszamy Buddo:)).
Po przepieknych jaskiniach Longmen zlapalismy autobus 81 i udalismy sie do pobliskiej swiatyni Guanlin Temple (wstep 35Y). Swiatynia ta jest miejscem pochowku legendarnego generala Guan Li z czasow Trzech Krolestw w Chinach (220-265). Jest przepiekna, szczegolnie ze prowadzi do niej rzad, wystrojonych w czerwone, modlitewne kokardki, posagow zwierzat, przypominajacych swoim ksztaltem mieszanke smoka i psa.
Potem szybki powrot do miasta, jedzonko na ulicy (tym razem smazony makaron z jajkami i warzywami,a na dodatek bardzo ostra zupka a makaronem) i biegiem na kolejny pociag... tym razem do Pingyao (hard sleeper -koszt 99Y).